Czuję się źle w domu, w szkole, na dworze. Dosłownie wszędzie. Jeśli jestem w swoim pokoju uświadamiam sobie, że ciągle tu siedzę, nie robiąc nic pożytecznego. Nic co ma sens. Czasami zagram w Candy Crush, czasami zajrzę do sociali. Nic czym mógłbym się za kilka lat komuś pochwalić. Wegetuję. Wychodząc na zewnątrz, jeśli w ogóle mi się to uda, bo przeważnie jestem do tego zmuszany, odnoszę wrażenie ciągłych spojrzeń, szczególnie zimą kiedy w czapce wyglądam jak gówno. A bez niej jest mi po prostu zimno. Doznaję urojonej "gorszości". Przypuszczam, że mam problem, ale nawet nie chce mi się go rozwiązywać. Męczę się szybciej i bardziej. Szkoła natomiast to gówno. Nie ukrywam tego. Nie czuję się tam bezpiecznie. Nie czuję się tam potrzebny. Niby mam z kim porozmawiać, lecz nie mam o czym. Nie chcę mówić czegoś na siłę. Staram się wszystko dokładnie przemyśleć zanim wreszcie otworzę usta, upodabniając się tym z samym do wcześniej wspomnianego bohatera. Czasem mi się nie udaje. I wtedy dzieje się fiftyfifty. Raz się uda, a raz powiem coś co zupełnie zostanie zignorowane. Tego też nie cierpię. Ignorowania. Wszystkiego i wszystkich. Chciałbym zostać zrozumiany. Chciałbym zrozumieć siebie.
Najgorzej jest wtedy, kiedy już zdasz sobie sprawę z tego jak bardzo żałosny możesz być. Analizujesz każdą sytuację i każda z nich utwierdza cię w tym przekonaniu. Kurde, a co jak faktycznie jesteś żałosny? No właśnie nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia co z tym zrobić, a to tylko zamyka na innych.
Czasami tracę poczucie "bycia". Kręci mi się w głowie i nie wiem gdzie jestem. Śmieszne uczucie. Tracenie rzeczywistości. Uczucie lekkości.
SPOILER ALERT DO THE GOOD PLACE
Aco jeśli ten świat jest złym miejscem? Przecież przeważnie odczuwamy tu cierpienie, a szczęście niesie za sobą i tak garść smutku, czegoś złego. Może umieramy ciągle i rodzimy się na nowo? Nie ma na naszej Ziemi rzeczy całkowicie dobrej. Sytuacji całkowicie szczęśliwej dla wszystkich. Osoby idealnej. Nie ma. Jest za to wiele mieszanek dobra i zła. Może jest to więc średnie miejsce? Wiem tylko, że Dobre to ono na pewno nie jest. W czym pokładać nadzieję?
KONIEC SPOILER ALERT DO THE GOOD PLACE
Nie wiem jak to będzie ziom. Nie wiem, nie wiem... Ile razy w ciągu dnia powtarzam sobie te dwa słowa. W kółko zadaje sobie te same pytania. Błądzę po okręgu z depresjami. Nawet nie wiem jaki jest sens pisania tutaj, jaki jest sens czegokolwiek. Niepewność to to czym teraz jestem.
S.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz