19:54

5 seriali, które musisz zobaczyć!

Być może wcale o nich nie słyszałeś - świetnie się składa! Być może obejrzałeś już wszystkie lub chociaż niektóre z nich - daj znać w komentarzu co o nich myślisz! Nie będę ukrywał, że to dość subiektywna topka, ale nie taka całkiem zwykła. Nie znajdziesz na niej 13 powodów, Riverdale ani Stranger Things, bo wiem że wielu, naprawdę wielu już je widziało. Nie będą to też seriale całkowicie nieznane albo co gorsza w typie M jak Miłość :D. Jeśli miałbym już je do jakiegoś typu podporządkować należałyby do gatunku "niecodzienna tematyka". Wszystkie z nich znajdziecie oczywiście w serwisie Netflix.

5. BoooJack Horsman! 
BoJack to gadający koń - kiedyś był popularnym aktorem słynącym z głównej roli w "Rozbrykanych", teraz, gdy wszyscy o nim zapomnieli, nie radzi sobie do końca ze swoim życiem, wiecznie wspomina dawne sukcesy, upija się i nie daje po sobie poznać, że coś jest nie tak; Carolyn to różowa kocica - pracoholiczka, agentka gwiazd, która stara się wyciągnąć Bojacka z dołka, sama mając problemy psycho... - społeczne, Todd to... przybysz z ulicy, który w niewyjaśnionych okolicznościach zamieszkał w willi naszego konia, wspierając go "wielkim sercem" i nie co niemądrymi poczynaniami. Czy bohaterom uda się pomóc BoJackowi? A może on sam pomoże sobie inicjując asfikcję autoerotyczną z obawy przed wyznaniem sowie miłości? Dowiemy się tego już dziś w MSNBSea! Na najświeższe wieści wprost z Hollywood zaprasza was Tom Jumbo-Grumbo!  
Animacja "dla dorosłych" - właśnie w takiej kategorii można znaleźć uniwersum żyjących ze sobą w harmonii zwierząt oraz ludzi. Każda postać występująca w tym przemieszanym świecie (a jest ich od groma!) posiada "szczególne cechy" wyróżniające ją na tle innych stworzeń. Serial jest nastawiony nie tylko na rozśmieszenie widza, ale również na pomniejsze refleksje. 1 sezon pochłonąłem jedynym tchem wciągając się okrutnie w historię głównego bohatera, kolejne natomiast już trochę wolniej, ale to głównej mierze tylko z mojej winy (choć w pewnym momencie faktycznie serial mnie znużył). Po prostu czasami ma się ochotę pooglądać żywych aktorów ;) Warto wspomnieć, że BoJack ma na swoim koncie 3 nagrody i 13 nominacji, a jego ocena w serwisie Filmweb wynosi 8,5/10. Nawet jeśli nie jesteście fanami animacji, warto się przyjrzeć tej pozycji, bo być może zechcecie brać dalszy udział w tej życiowej, końskiej terapii!


4. Grace and Frankie
Grace i Frankie to kobiety w podeszłym wieku, które zdążyły ułożyć sobie życie. Mają dzieci oraz kochających mężów (Roberta oraz Sola). Niestety mężów kochających siebie nawzajem! Pewnego dnia panowie postanawiają wyjawić im długo skrywany sekret w zwykłej restauracji. Mało tego! Planują wziąć ślub! Czy może być coś gorszego od nagłego rozpadu rodziny po 40 latach teoretycznie udanego małżeństwa? Biorąc pod uwagę już trochę wiosen na karku raczej nie wiele temu dorówna. Na domiar złego ani Grace, ani Frankie nie przepadają za sobą, co dosyć szybko się zmienia, ponieważ wydziedziczone z poprzednich mieszkań zamieszkują razem w domku letniskowym. Jak się z czasem okazuje wspólne życie nie jest złe, tak samo jak nagła zmiana statusu na "singiel". Obie panie zaczynają w końcu godzić się ze stratą i szukać zupełnie nowych przygód. Niestety nie będzie to łatwe ze względu na ciągle dających o sobie znać Sola oraz Roberta, którzy zaczynają się ujawniać przed coraz to większą liczbą osób. Jak wiele poświęceń będzie wymagało od obu stron nowe życie? I czy na pewno nowy związek był dobrym pomysłem?
Gracja i Franciszka (chyba dobrze, że nie spolszczyli tego tytułu :D) to zabawna historia o dramacie dwóch kobiet. Taki nietypowy komediodramat, bo elementów dramatu nie ma tu za dużo. Serial ogląda się przyjemnie, ale pochłonąć go jednym tchem nie byłem w stanie. Podobnie jak BoJack zaczął mnie w pewnym momencie nużyć, a po krótkiej przerwie na nowo ciekawić. Zasłużył sobie na miejsce 4 oryginalną historią, pełną żartów, ale też relacji robiących tu bardzo dobrą robotę. Nietrudno jest się zżyć z bohaterami i podpowiadać im do ekranu jak powinny postąpić. Widać w nich niezwykłą szczerość, co niekiedy sprawiło że zapomniałem o tym, że to tylko serial. Mogę polecić tym, którzy mają ochotę poznać nieco zwariowany świat rodzin Gracji i Franciszki :D.


3. Dobre miejsce
Eleanor umiera, ale wszystko jest w porządku, bo trafia do Dobrego Miejsca! Pełno w nim mrożonych jogurtów, pięknych domów, miłych ludzi, wymarzonych partnerów na resztę... wieczności. Micheal będący pozaludzkim architektem a jednocześnie "właścicielem" tego miejsca zdaje się być wymarzony przewodnikiem w pozaziemskiej wędrówce. Janet natomiast jest "wysoko zaawansowanym robotem" spełniającym każdą zachciankę (no prawie każdą). Wszystko z początku rzeczywiście jest w porządku. No może nie do końca, bo Eleanor ma trochę do ukrycia, a system zliczający dobre uczynki prawdopodobnie nawalił. Wraz ze swoimi nowymi "partnerami": nauczycielem etyki - Chidiem, żyjącą dawniej w cieniu swojej sławnej siostry - Tahani oraz chyba nie do końca świadomym tego co się dzieje Jianyu, będzie starała się rozwiązać zagadki osiedla, w którym od pory jej przybycia dzieją się "dziwne rzeczy". Jakie jeszcze sekrety uda się jej odkryć? 
The Good Place (tak brzmi oryginalna nazwa serialu, podobająca mi się znacznie bardziej od polskiej wersji) to nie tylko serial o życiu po życiu, ale jednocześnie kolejna jego przypuszczalna wizja. Jego niewątpliwą zaletą są krótkie odcinki (ok. 20 min), które można obejrzeć nawet do śniadania. Serial nie jest bowiem z tych cięższych, po których musimy zrobić sobie chwilę przerwy na zastanowienie (chyba wiecie o co mi chodzi :D). Nie mówię jednak, że nie będziecie mieli okazji do myślenia co jest grane, bo będzie ich mnóstwo. Historia została przedstawiony w przystępny, nieco "bajkowy" sposób, co mi się podoba. Seriale mają nas przecież oderwać od codzienności, sprawić byśmy poczuli się lepiej, przenieśli w nieco inny świat. Niewątpliwą zaletą jest również pomysł, właściwie na każdy element. Widać, że wszystko zostało przemyślane i dopracowane zarówno w scenariuszu jak i scenerii. Mamy też sporo okazji do uśmiechu, w głównej mierze przez "niemądrego" Jianyu oraz nadzbyt ludzką Janet. Gorąco polecam "Dobre Miejsce", jeśli nie macie za dużo czasu, a chcielibyście coś obejrzeć bez przerywania w środku akcji. Aktualnie mamy do obejrzenia dwa sezony. Z czego ostatni odcinek tego drugiego wychodzi jutro tj. 2 lutego 2018 roku. Już zacieram ręce!

2. Seria niefortunnych zdarzeń
 W pewnym dziwnym świecie, gdzie wszyscy są dziwni, a niektórzy jeszcze bardziej dziwni, mieszka "całkiem normalne rodzeństwo Baudelaire'ów" Wioletka, Klaus oraz najmłodsze z tych trojga Słoneczko. Każde z nich odznaczało się wyjątkową umiejętnością. Nie były to jednak typowe "supermoce" znane nam z utworów o superbohaterach (no chyba, że mowa o Słoneczku ;) ) Były to zdolności "całkowicie realne". Wioletka konstruowała bowiem z rzeczy beznadziejnych, całkiem nadziejne machiny, Klaus błyszczał inteligencją, a Słoneczko... promieniało uśmiechem, piskami rozumianymi tylko przez jej rodzeństwo, ząbkami dzięki którymi była w stanie stoczyć pojedynek czy wygładzać kamień, a także talentem kulinarnym! Były więc to dzieci uzdolnione i bardziej rzeczywiste od tamtejszej ludności sprawiającej wrażenie świrniętych. A jeśli o świrach mowa to wyjątkowym z nich był Hrabia Olaf, do którego w wyniku niefortunnej pomyłki trafiają niczego nieświadome, lekko zszokowane nagłą śmiercią rodziców w pożarze, odpowiedzialnym nie tylko za zabranie tych dwóch dusz, ale również pochłonięcie całego domu dzieci. Szybko okazuje się jakie zamiary ma naprawdę "ten beznadziejny sceniczny artysta(!!!)". Pragnie on bowiem przejąć majątek sierot posuwając się przy tym do naprawdę obrzydliwych czynów, tak samych jak jego obskurny dom. Na szczęście niesamowite rodzeństwo Baudelaire'ów nie poddaje się i z małą pomocą innych, nieco podejrzanych bohaterów stara się go powstrzymać. Olaf zaczyna w końcu przybierać coraz to ciekawsze wcielenia i wraz ze swoją "trupą" śledzi poznające coraz to mroczniejsze fakty na temat swojej rodziny dzieci. Sceneria zmienia się tu całkowicie co 2 odcinki, co nadaje serialowi niezwykły urok i sprawia, że od nowa zanurzamy się w ten "przygnębiający" świat. 
Ahh... Seria niefortunnych zdarzeń była pierwszym serialem, który obejrzałem w 2017 i od razu podbiła moje serce na długo. Mimo że Lemony Snicket w 1 scenie  zapowiada serial smutny, przygnębiający, depresyjny i wręcz odradza jego dalsze oglądanie to tak naprawdę wcale nie dostajemy opowieści pozbawionej humoru, bo zawiera go on naprawdę sporo tak samo jak elementów w teorii zatrważających. Na uwagę zasługuje również zapadająca w pamięć melodia czołówki, którą zdarzyło mi się nie raz nucić. I choć bohaterowie z premedytacją przyprawiają nas czasami o face palm, wkurzają swoją "głupotą" to Serii niefortunnych zdarzeń nie da się po prostu nie lubić. To przede wszystkim niezwykle angażująca historia, świetne zdjęcia, niebanalni bohaterowie - jak dla mnie strzał w dziesiątkę. Właśnie. "Jak dla mnie". Bo jestem w stanie zrozumieć, że nie każdy może mieć ochotę na lekko mroczną, psychodeliczną, ale jednak baśniową historię. Każdy ma przecież swój gust. Z niecierpliwością czekam na 2 sezon, który będzie miał swoją premierę 30 marca.  


  
1. Atypowy
Sam jest nastolatkiem. Nastolatkiem ze spektrum autyzmu. Jego największą pasję stanowi Antarktyda i wszystko co z nią związane. Nie waha się nawet chwili, aby porównywać swoje życie do życia... Pingwinów. Otoczenie nie jest dla niego zbyt łaskawym miejscem. To typowe miasto, gdzie inni ludzie a w szczególności rówieśnicy, mówiąc krótko, naśmiewają się z niego. No może nie wszyscy. Dla niektórych "obsesja" Sama na punkcie tego zimnego miejsca jest urocza. Do takich osób z pewnością można zaliczyć jego matkę, która trzyma go pod swego rodzaju kloszem, siostrę stanowiącą największe oparcie, ale mającą jednocześnie własne marzenia i plany. Gdzieś na końcu znajdzie się też miejsce dla ojca. Ale czy można było postąpić inaczej? On nie jest jeszcze gotowy do samodzielnego wyjścia na okrutny "świat". Co jednak stanie się, gdy to nastąpi mimo woli najważniejszej do tej pory osoby w jego życiu? Karuzela wzlotów i upadków, śmiechu oraz łez. Na czym tak zależy Samowi? Oczywiście na tym samym co nam. Miłości. Tylko w jego przypadku może nie być to takie łatwe, tym bardziej, że zakocha się we własnej, żonatej już terapeutce Julii Sasaki. Oprócz niej będą też "pierwsze randki", pocałunki, wyznania miłosne, czy zamykanie w szafie. A no i nie można zapomnieć o tajemnicach członków rodziny Gardner. Niektóre z nich zrodzą się dopiero teraz a inne ujrzą wreszcie światło dzienne po kilkunastu latach. 
Złoty medal w kategorii "Najbardziej atypowy serial" wędruję do "Atypowego"! Czy mogło być inaczej. Co tu dużo mówić. Dla mnie to jeden z lepszych seriali, które miałem okazję zobaczyć. Wzruszał i rozśmieszał na przemian. Zostaje tu poruszony problem autyzmu, o którym nie mówi się zbyt dużo. W genialny sposób pokazano tu świat oczami osoby cierpiącej na tą przypadłość, sprawiając jednocześnie, że nie jest to historia przygnębiająca. Hej! Przecież tacy ludzie są wśród nas i podobnie jak my muszą zmagać się ze zwykłymi problemami, tylko w odrobinę inny sposób. Nauczymy się je rozumieć, bo mogą okazać się fajnymi ludźmi! Każdy z nas zasługuje na miłości i wszyscy jej potrzebujemy. Wiek nastoletni to jeden z gorszych okresów w całym życiu, gdzie szukamy właściwiej drogi. Sam również się o to stara. Tylko niestety nie jest w stanie na pierwszy rzut oka wyeliminować te niewłaściwe ścieżki, co prowadzi do "atypowych" sytuacji. Na całe szczęście znaleziono tu również miejsce na historię innych członków rodziny i pokazanie jak choroba jednego z nich wpływa na resztę. Był to świetny zabieg, dzięki któremu historia nie nuży. Póki co mamy jeden ośmioodcinkowy sezon, lecz w produkcji jest już drugi. Niestety znam też takie osoby, którym historia nie przypadła do gustu. Nie były jednak w stanie powiedzieć mi co takiego im się nie podobało, przez co nie wziąłem tego pod uwagę :). Ja gorąco polecam ten serial dosłownie każdemu. Jest oryginalny, niezbyt długi, zabawny, prawdziwy oraz co najważniejsze ma to coś!


No to trochę się rozpisałem :D! Oprócz tych seriali jest oczywiście kilka innych, które polecam. A są to m.in. Rick and Morty, Black Mirror, Please like me, The Flash, czy sprośne Big mouth. Czekam na wasze "nietypowe" seriale i odczucia co do moich. Chciałbym polecić wam również świetną aplikację (nie zapłacili mi 😢 ), dzięki której nie zgubicie się w gąszczu odcinków i sezonów. Jest to TV Time, dostępne zarówno na Androida jak i IOS. Pozwala nam ona przede wszystkim zaznaczać te epizody, które już obejrzeliśmy. Ma też kilka innych, całkiem ciekawych funkcji. Na koniec życzę Wam miłego oglądania i wypoczywania, jeśli akurat macie ferie! 
S








4 komentarze:

  1. Właśnie zastanawiam się nam założeniem Netflixa, kiedyś miałam darmowy miesiąc i dobrze mi się sprawował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja gorąco polecam złożyć się w 4 osoby na najdroższy pakiet za 52zl. Wtedy każdy płaci po 13 i już tak nie nie boli 😉

      Usuń
  2. Atypowy zdecydowanie. Coraz trudniej o takie ciepłe, pouczające historie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się chcecie przy okazji języka angielskiego szkolić to na pewno oglądanie w oryginalnej wersji językowej, bez lektora. Szczególnie seriali science fiction https://lincoln.edu.pl/blog/seriale-science-fiction-ktore-pozwola-ci-na-poprawienie-kompetencji-jezykowych/ ja odkąd tak oglądam znacznie więcej rozumiem i zaczynam używać zasłyszanych zwrotów, słów.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Takie tam , Blogger