19:00

Królewna Kamila ,,Przyjęcie" - opowiadanie dla dzieci

Królewna Kamila ,,Przyjęcie" - opowiadanie dla dzieci
Postanowiłem napisać takie opowiadanie dla dzieci :D

Dawno, dawno temu... Kucharka Kamila postanowiła urządzić imprezę. Wpierw rozesłała do
wszystkich księżniczek i książąt zaproszenia, w których zawarła, że jedzenie będzie głównym punktem programu. Obiecywała eliksiry poprawiające wygląd skóry, pyszne Burgery odchudzające oraz frytki mające moc odmładzania i wiele innych smakołyków. Wszyscy goście bez wahania potwierdzili swe przybycie, a Kamila wnet zabrała się do przygotowania kulinarnej uczty. Najpierw ze swojego magicznego ogródka zebrała wyjątkowo niesforne gadające ziemniaki. Co chwilę miały coś do powiedzenia. A to jeden skarżył się na gładkość swej skórki a kolejny znowuż na wielkość główki. Kamila była jednak w stanie znieść zrzędzenie, bo wiedziała, że ich smak jest w stanie wynagrodzić wszystko. Kolejnym punktem były delikatne pomidory. Które okazały się tak delikatne, że królowa musiała kłaść je na poduszkach aby nic im się nie stało. Ostatnim brakującym składnikiem w jej spiżarni był sok z płatków kwiatu mchewki. Jedyny taki mieścił się właśnie w królewskim ogrodzie. I jeśli chciało się oberwać płatki tej rośliny trzeba było się wcześniej nieźle natrudzić. Kwiat ten bowiem, dawał zerwać swoje płatki tylko tym którzy wcześniej odpowiednio go skomplementowali. Zanim Kamila dostąpiła tego zaszczytu spędziła kilkadziesiąt minut na wywyższaniu rośliny, która dała się w końcu ubłagać. Królowa wróciła wreszcie do swojej kuchni zwieńczyć parę dzieł. Czasu zostało niewiele, a rzeczy do zrobienia mnóstwo, dlatego jej wysokość zakasała rękawy i wzięła się do pracy. Ale zaraz... Gdzie są wszystkie noże!? Władczyni zapomniała, że oddała je swojemu wiernemu słudze, a że nieczęsto urządzała imprezy do tej pory brak tego przedmiotu jakoś specjalnie nie przykuł jej uwagi, gdyż sama posługuje się wyłącznie łyżką i widelcem. Na szczęście Kamila miała głowę pełną pomysłów. Czym prędzej udała się do zbrojowni i wzięła z niej miecz. Może nie było to za wygodne rozwiązanie, ale los nie pozostawił jej wyboru. Ciach, ciach, ciach rosła kupka posiekanych rzeczy. Wszystko szło dobrze do czasu, gdy królowa nie zabrała się za pomidory. Zapomniała o ich właściwościach przez co jej twarz i włosy zdobił właśnie czerwono-krwisty sok. ,,O nie! Co ja teraz zrobię" - pomyślała jej wysokość. Sytuacja nie była za ciekawa, ale i z tych okoliczności Kamila potrafiła wybrnąć. Wymyśliła, że będzie to część wieczornej charakteryzacji inspirowanej tym właśnie warzywo-owocem. Resztę pomidorów władczyni pokroiła z niezwykłą gracją oraz roztropnością, dzięki czemu kolejny taki incydent nie miał już miejsca. Przyszedł czas na składanie poszczególnych dań. Na pierwszy ogień burgery odchudzające. Bułkę - chrupkę należy jednak wcześniej odpowiednio przypiec. Królowa kierując się więc pradawnym przepisem nastawiła piekarnik na 60° i włożyła pieczywo do środka, zabierając się jednocześnie za kolejne danie. Upichcić frytki odmładzające to również nie lada sztuka i Kamila wiedziała o tym znakomicie, dzięki czemu do tej potrawy podeszła nadzywczaj poważnie. W swej kuchni nie posiadała jednak stawu z olejem, przez co była zmuszona użyć bardzo głębokiej patelni. Następnie wyjęła samootwierajacy się olej z pestek malin i położyła go na blacie, po czym obróciła się w stronę frytek aby je ponownie przeliczyć oraz przyprawić. Królewna przez moment myślała chyba, że sieje swoje rośliny, ponieważ frytki z żółtych stały się teraz purpurowe. Było to spowodowane przyprawą o wdzięcznej nazwie buryka. W tym samym czasie olej postanowił rozszczelnić swój kurek! Pech chciał, że zasmucona wysokość chwilę po tym obróciła się niezdarnie, co spowodowało, że olej przewrócił się i rozlał w sporej ilości na podłogę. Szczęście w nieszczęściu, bo zostało go wystarczająco do przyrządzenia frytek. Teraz wszystko poszło bez większych problemów, dzięki czemu frytki, parę chwil później leżały błyszcząc się na talerzu. Czasu było coraz mniej, przez co królowa była zmuszona zrezygnować z reszty delicji na rzecz eliksiru skórnego, który gwarantował iż po jego zażyciu ze skóry znikną wszelkie niedoskonałości. Kamila wiedziała, że to po za burgerami jej ostatnia deska ratunku. A właśnie! Burgery! To chyba pora aby wyciągnąć bułki-chrupki. Ale co to? Jej wysokość spoglądając w stronę piekarnika zobaczyła ulatującą z niego chmurę dymu. Prędko podbiegła do urządzania i wyłączyła je patrząc z politowaniem na niedoszłe burgery. ,,Co mogło pójść nie tak.." - mówiła do siebie, aż nagle spostrzegła, że 60° na które rzekomo nastawiła piekarnik to tak naprawdę 90°! ,,Ładnie to tak się odwracać?!" - powiedziała do 9 udającej 6. Zrezygnowana i z okopconą twarzą doczłapała się do stanowiska, gdzie czekał na nią przepis związany z eliksirami. Spojrzała na niego jak na najtrudniejszego przeciwnika na całym świecie. Zmarszczyła brwi i zabrała się do pracy. Błyskawicznie ustawiła kilkanaście srebrnych czar. Dokładnie tak jak w przepisie przygotowała resztę składników, którymi były m.in. smocza jagoda, płatki mchewki a także wodospadowa woda. Chyba wreszcie jej się udało! Wszystko zdawało się być perfekcyjne przynajmniej do czasu aż po raz ostatni nie zerknęła do przepisu, w którym teraz dojrzała napis: „Uwaga! Wszystko należy łączyć w odwrotnej kolejności”. „Dobra jakoś będzie, to tylko zła kolejność” – myślała. W tym samym momencie do jej uszu dobiegł dźwięk dzwonka. „Momencik, już otwieram” – mówiła nie będąc wcale gotową. W tamtej chwili wygląd nie miał dla niej żadnego znaczenia. Chciała tylko położyć na stole talerze. A więc wzięła zastawę i… Wywróciła się z hukiem, przez znajdującą się na podłodze plamę z oleju. Goście nie zwracając uwagi na dobre maniery, usłyszawszy niepokojący dźwięk weszli do zamku, w którym teraz było słychać ciche szlochanie. Zaproszeni szybko dotarli do kuchni i znaleźli w niej zapłakaną, brudną i siedzącą na podłodze Kamilę. Ta spojrzała na nich przeszklonymi oczyma i powiedziała:
- Jestem do niczego. Nawet nie potrafię urządzić przyjęcia.
- Kochanie! Jesteś Cudowna! Wszyscy widzimy ile włożyłaś serca, aby przygotować tą kolację – odezwała się jedna z gości, a reszta pokiwała głową – a to, że się nie udało nie ma dla nas znaczenia – dodała po chwili.
- Eee tam! To jest wspaniałe, tylko trochę zbyt buraczane… – krzyknął niespodziewanie książe przegryzając frytkę.
W tej samej chwili królewna uśmiechnęła się pierwszy raz od dłuższego czasu.

S.


19:12

Moja muzyka - czyli od Lady Gagi po Marię Peszek

Moja muzyka - czyli od Lady Gagi po Marię Peszek
Muzykaaaaa. Pomijając fakt, że jestem beztalenciem w tej dziedzinie to nie wyobrażam sobie bez niej życia. Towarzyszy mi w prawie każdej chwili. Smutnej, wesołej, nijakiej. Traktuje ją jako nadzieję na lepsze jutro. Dzięki niej huśtawka emocjonalna, którą ostatnio jestem stabilizuje się. 

Gdy miałem 7 lat uwielbiałem Lady Gagę :D. Tak nie przeczytaliście się Stefani Joanne Angelina Germanotta była moją ulubioną piosenkarką, a jej utwór pt. Poker Face stał się w mojej opinii największym hitem tamtego okresu. Pierwszy raz usłyszałem go w kinie... Gdy oglądałem napisy ,,Artur i Minimki 2: Zemsta Maltazara". Ciekawostka: kiedyś mówiłem, że chciałbym być pochowany obok głównego aktora tego filmu, czyli Freddiego Highmore. Możecie się, więc domyślić jaką obsesję miałem na punkcie tej bajki. ,,P-p-p-poker face, p-p-poker face" - to była miłość od pierwszego usłyszenia. PS po raz pierwszy zostałem tak długo na napisach. Potem, myśląc że artyści wydają około jeden przebój rocznie (moja niewiedza o czymś takim jak album trwała chyba do 11 roku życia :D) słuchałem ,,Pokerowej twarzy" na okrągło przez kilkanaście miesięcy. Oj współczuje mojej rodzinie z przeszłości. 


https://www.amazon.com/Lady-Gaga/e/B001LH2W8E

Gdy Lady Gaga zaczęła w końcu wychodzić z mojej głowy przerzuciłem się w większości na naszych Polskich artystów, czyli przede wszystkim Dawida Podsiadło (<3), Sylwię Grzeszak (!), Ewę Farnę itd.... Na całe szczęście moja siostra zostawiła po sobie MP3 i to właśnie jej zawdzięczam rozwinięcie mego gustu muzycznego. Nie pamiętam z niej już za wiele, ale takich hitów jak ,,Whistle" Flo Ridy,,Little Talks" Of Monsters And Men czy ,,Titanium" Davida Guetty z Sią 
nie sposób zapomnieć. I powiem wam, że często tęsknie za tymi czasami, gdzie muzyka wydawała się być bardziej szczera, "milsza". Trudno to opisać słowami, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :).

Trzeci etap to muzyka z lat 80/90. Nie będę się tu rozpisywał. Powiem tylko, że znudziło mi się to raczej szybko.

Nadszedł czas na ostatni rozdział moich wspominek, czyli teraz... Czego słucham aktualnie? Jest to głównie "muzyka uczuciowa", a nie tylko puste bity, czy płytkie testy. Serce mi się kraja gdy patrzę na rówieśników zapatrzonych w Cypisa, Popka itp. To jest jeden z wielu powodów, przez których czuję się inny i niezrozumiały dla reszty. Rozwinę to kiedy indziej. Wracając do muzyki. Wiosna/ Zima 2017 to okres w którym mój mózg fascynowała głównie Maja Koman oraz Maria Peszek. Teksty zawarte w ich utworach idealnie odzwierciedlają moje przekonania co do świata i właściwie wszystkiego. Pięknie jest móc słuchać tego, o czym myślimy. Lato 2017 to już totalny misz-masz. Gdyby ktoś chciał link do konta Spotify na końcu!

Dobra! Najwyższa pora przestać gadać o sobie! Teraz podam wam ciekawą playlistę (z linkami)... Gdyż każdy utwór z niej będzie dopasowany do poszczególnych emocji. Liczę, że przypadnie wam do gustu. Postaram się ją aktualizować, gdy coś ciekawego wpadnie mi do głowy.

Dające nadzieję

1. Seafret - Oceans
2. Foster The People - Pumped Up Kicks 
3. Ralph Kaminski - Lights(2017) - tego musisz posłuchać! (Spotify)


Całkiem pozytywne
1. Sunrise Avenue - I Help You Hate Me
2. Jungle Giants - Used to be in Love 
3. R3hab & Felix Cartal - Killing Time
4. The Delta Riggs - Baddest Motherfucker in the Beehive (Spotify)
5. Alle Farben, Janieck - Little Hollywood

Raczej smutne
1. St. South - Slacks 
2. Lorde - Liablity
3. Daggy Man - Terrified (Spotify)
4. Quiet Arrows - All Else Fades (Spotify)
5. Lily Allen - Somewhere Only We Know
6. joan - So shy - tego musisz posłuchać!

Gdy jesteś wściekły
1. Taylor Swift - Look What You Made Me Do 
2. SAFIA - Couting Sheep
3. Maria Peszek - Polska A, B, C i D

Lekko Psychodeliczne
1. Coals - Lato 2002
2. Maja Koman - Łapy Pana (Spotify)

Ciekawość
1. Parov Stelar, Lilja Bloom - Step Two
2. The Dumplings - Słodko-słony cios 

Miłość
1. Lana Del Ray - Love
2. Mikromusic - Takiego Chłopaka 
3. Hamilton Leithauser + Rostam - A 1000 Times

Osobliwe
1. Imagine Dragons - Thunder 
2. Flume & Chet Faker - Drop the Game
3. Eurythimcs - Sweet Dreams - tego musisz posłuchać!

WOW! To na razie wszystko. Mam nadzieję, że coś przypadnie wam do gustu.
Mój Spotify: https://open.spotify.com/user/nocelebrityboy
S.





09:09

Cyrk

Cyrk
W sobotę byłem w cyrku... I... Raczej już nigdy się tam nie wybiorę. Liczyłem na chwile zachwytu i podziwu dla artystów... A co dostałem? Kupę śmiechu. Radość powodował nie sam występ, a jego jakość. Być może mam za wysokie oczekiwania, ale czułem CRINGE patrząc na niektórych artystów.
Nie ma to jak bawić się w krytyka cyrkowego.


Czemu tam poszedłem? Miałem ochotę poczuć się znów jak dziecko, zobaczyć czy jestem w stanie uśmiechnąć się na widok klauna. Efekt był niestety zupełnie odwrotny. Klaun wywołał u mnie strach! (może dlatego, że przeżył już kilka wiosen) Reszta również nie była za ciekawa.

7zł

Najbardziej poruszyły mnie jednak zwierzęta (jestem świadomy jak bardzo jest to oklepany temat, ale mimo to chciałem wyrazić swoją, nieoryginalną opinię) Konie otwierające cały spektakl wywołały u mnie łzy. Chciało mi się płakać na myśl o tym, że zamiast biegać w kółko z jakimiś tandetnymi piórkami "przyklejonymi do głowy", mogłyby hasać po polu... Na domiar złego ich trener, "zmuszał je do ukłonienia... Serio? Po co? Następne były pudelki w towarzystwie wspomnianego wcześniej klauna. Tutaj nie wydarzyło się nic specjalnego. NUDY, a zwierzęta cierpią przez głośną muzykę. Ostatnią zwierzęcą atrakcją był chyba wielbłąd. Nie jestem pewien, bo namiot opuściłem niedługo po skończonej przerwie.
Wieczorem wszedłem na stronę cyrku, aby poczytać komentarze. Znalazłem jeden ciekawy, który odnosił do posta(wraz ze zdjęciem i filmem) pokazującego jak są przewożone ich pupile. Powiem jedno... Sami się tak zapakujcie i przejedźcie kilka godzin bez możliwości ruchu głową...
PS Nie rozumiem ludzi, którzy biją brawa. Czy po skończonym filmie w kinie też tak robicie?

Dobra kończę już gadać o samym widowisku. Teraz trochę przemyśleń.

Mam wrażenie, że moje życie to taki cyrk na kółkach. Jestem w nim, bo nie mam wyboru. Nic innego nie potrafię. W sumie to taki pędzący tragediokomiczny pociąg , który ruszył i zatrzyma się tylko raz. Ahh... Jak cudownie byłby z niego wyskoczyć. Kurde, ale się boję. Czy można w inną stronę?
Pocieszające jest tylko to, że w okół mnie jest kilka piesków zawsze gotowych przytulić. Niestety czasami przychodzą te złe klauny i nieśmiesznie niszczą mi psychikę. Szkoda.

W ostatnim poście wspomniałem o Kapeluszniku. Ciągle się tego trzymam. W sumie czemu by nie spotkać się z nim? Taki niewidzialny przyjaciel, który idealnie cię rozumie to skarb.

Wkurzyłem się! To 20 zł, które wydałem aby podziwiać smutne konie, strasznego klauna, panią kręcącą kilkoma hula-hop, gościa wchodzącego na kręcące kółka, oraz ludzi igrających z ogniem (reszty nie widziałem, ale sądzę, że lepsza nie była) mogłem zostawić w jakimś Fast-Fodzie czy kawiarni. Przynajmniej byłbym najedzony. Bardzo kiepski wybór Szymon, bardzo kiepski.
To już chyba koniec. Nazwy cyrku nie podaję, bo po co sobie ją przypominać. Może niektórzy wiedzą o który chodzi... Ale, żeby nie kończyć tak pesymistycznie, łapcie "mema" zrobionego podczas chyba najlepszego występu. :P
,,Fly Adam, Fly"

22:23

Zwyczajność

Zwyczajność
Piosenka do czytania: Green Light - Lorde
Od 3 dni wszystko jest "w porządku". Nic się nie dzieje. No dobra, może wczoraj wieczorem, na chwilkę pojawił się strach, ale wraz z nowym dniem zniknął. I niby to dobrze. Niby. Czemu nie dzieje się nic pozytywnego? Co dałoby mi nowe chęci do życia? Bo stare chyba już się skończyły albo są na wyczerpaniu. Czemu wszystko jest zwyczajne? Potrzebuję nawet drobnych zmian, bodźców.

Bez nich jestem, bo jestem. 
Wiem, moje wnętrze jest skomplikowane jak spaghetti (specjalnie sprawdziłem w Googlu, jak to napisać). Ale to dobrze. Nie mógłbym żyć ze świadomością, że jestem normalny. No nie wyobrażam sobie. Ta "myśl" stała się kanwą, na której opiera się moje życie. Nienormalny. To chore, ale mam nadzieję, że ludzie postrzegają mnie raczej jako pozytywnie szurniętego :D. Lubię być jak Kapelusznik z Alicji w Krainie Czarów. Może tam jest moje miejsce? W Krainie Czarów? Tak to chore, znowu, ale bajkę kocham całym sercem. "Dziwność" to swego rodzaju piękno. Nie rozumiem ludzi, którzy chcą się do kogoś upodobnić. Czy nie warto być sobą (wiem, że przed chwilą napisałem o tym Kapeluszniku, ale nie upodabniam się do niego, po prostu jestem do niego naturalnie podobny xD) ? Mieć własny styl, świat. Inspirować się własnymi myślami. Spełniać je, choćby były bardzo szalone! Oczywiście, nie robiąc przy tym nikomu krzywdy! Uwierzcie, że cholernie warto! Jak pięknie wyglądałby świat wypełniony ludźmi z kolorowymi rzeczami zamiast garniaków, balonami zamiast drogich zegarków, różowymi okularami zamiast Raybanów, talonami na watę cukrową zamiast dolarów! Cudownie jest marzyć! Liczę na takie czasy. I to bardzo. 
Póki co nie zapowiada się niestety na spełnienie mojego "świata", nawet w małej części. Dorośli dorośli nad czym bardzo ubolewam. Niektórym przydałoby się takie zaklęcie "dziecka". Ile można "gwiazdorzyć". Czasem trzeba się zaśmiać, ale nie mówię tutaj o poważnych żartach. Mam na myśli dinozaura z głową psa, a tułowiem żyrafy :D. 

Niezwyczajność.
Tego potrzeba ludziom. Wcale nie nowych ubrań, kosmetyków, samochodów i jacuzzi, a samych siebie, zanim zostali pochłonięci przez szary świat.

 
Mały Książe.
Chciałbym, aby w tym momencie. Każdy na świecie, bez względu na wiek przypomniał sobie jego treść i trochę "głębiej" się nad tym zastanowił.

Dobra już kończę moją paplaninę. Idę na herbatkę do zająca. Miłego! A no i nie bójcie się być inni!


S.

21:20

Bez sensu - parówki, jajko, deserek

Czy wszystko musi mieć sens!? Nie :D Ten post właśnie taki będzie. O wszystkim i o niczym. Postaram się go aktualizować w miarę możliwości. Może się zaśmiejecie :P

Parówki
Ostatnio odkryłem fajny sposób na ugrzanie parówek (a raczej zerknąłem na opakowanie). Nidy nie chciało mi się ich grzać w garnku, dlatego jadłem zimne. Odkąd mój mózg wzbogacił się w tą recepturę życie stało się prostsze i cieplejsze. A więc:
1. Przygotuj płaski talerz oraz miseczkę, która nie będzie większa od tego talerzyka. Najlepiej, aby idealnie się z nim spasowała i była przezroczysta.
2.Nalej odrobinę wody na talerz, tak aby się z niego nie wylewała.
3. Parówki przekrój na pół (chyba, że mieszczą się od razu pod miskę) i połóż na talerzu z wodą. Przykryj miską.
4. Przenieś wszystko ostrożnie do mikrofali i włącz ją na około 30-40 sekund. Obserwuj bacznie swoją zdobycz. Gdy zobaczysz lub usłysz, że zaczynają pękać szybko wyjmij. 
5. Polej ketchupem i ciesz się cieplutkimi parówkami :D.
Q&A
Po co woda?
Jeśli włożysz parówki do mikrofali bez niej zamiast grzać się powoli zaczną "wybuchać" XD.
Czy to sprawdzony sposób?
Oczywiście! Polecam serdecznie.


Jajko
Przed gotowaniem wyjąć jajka z lodówki na około 10 min, umyć. Wrzucić jajka do gotującej się wody. Posolić (1 łyżka) H2O na chwilę przed wrzuceniem jajek.
Na miękko: 4.30 min
Na mniej miękko: 5min
Na lekko miękko: 6min
Na pół-twardo: 7min
Na trochę bardziej pół twardo 7.30min
Na twardo 8min
Po wyjęciu, zalać zimną wodą.
Dużo zależy również od wielkości jajek!

Szybki deserek
1. Monte + borówki
2. Danio + Nestle Oats
3. Jogurt naturalny + Oats + jagody, borówki, maliny, banan
Dobra dalej nie mam pomysłu, może mi się coś przypomni :>

Wiem, że nikomu nie pomogłem, ale tak jak pisałem to WSZYSTKO I NIC, bzdety lub przydatne rzeczy. Zależy kto, czego oczekuje,
S.






13:39

Sekrety

Sekrety
Każdy z nas ma sekret. Jedni zachowują go wyłącznie dla siebie... Drudzy dzielą się nim z ludźmi, którym ufają najbardziej. Są jeszcze trzeci, którzy mówią wszystko wszystkim. Ostatnio podzieliłem się jednym sekretem z dwoma osobami. Zrobiłem to, bo było mi ciężko. Cholernie ciężko.
 A teraz?
Ulżyło mi.
 Nie do końca, ale jest lepiej.
Jeśli żadna z tych osób nie zdradzi go wcześniej nikomu, reszta dowie się... Nie wiem kiedy. Kiedyś musi... Nie teraz.
Trochę czasu zajęło, zanim dojrzałem do tej decyzji. Było jednak warto.
Nie lubię ludzi, którzy za wszelką cenę próbują to z nas wyciągnąć. Właściwie po co?
Czy byłoby wam miło, gdyby ktoś nieustannie drążąc, wyciągnął w końcu tą informacje z waszej głowy? Czy czulibyście się bezpieczni?
 
 «stanowiący czyjąś osobistą własność» 
Prywatność jest dla mnie jak wyjątkowe ubranie. Jeśli bym jej nie posiadał byłbym nagi. Jesteście w stanie wyobrazić sobie uczucie, gdy wszyscy na ciebie patrzą i widzą każdy moment twojego życia bez wyjątku? KAŻDY. Nie zachowało się nic dla ciebie. Umarłeś.

Uważaj na to, komu ufasz.

S.
Pst! Polecam ten utwór :) 

22:38

Ludzie

19 jubileuszowy post. O ludziach. No nie mogę nie powiedzieć, że mam ich dość. Wszystkich. Bez wyjątku. Mam dość każdego, włącznie z samym sobą. Co wam daje niszczenie innych? Obrażanie? Ciągłe szydzenie? Przygadywanie? Odwalcie się od innych. Zajmijcie się kurwa sobą. Bo niektórzy na punkcie oceniania mają niezłego fioła.
A teraz pora na zjechanie samego siebie.
Czemu to robisz? Nie możesz być szczęśliwy. Nie potrafisz być szczerym w swoich uczuciach. Wykańczasz się powoli. Już nie wiele zostało. Śmiało. Niszcz mnie. Zabijaj. Dlaczego to robisz? Tak bardzo nienawidzisz siebie to czemu w końcu nie zrobisz ostatniego kroku. Co cię powstrzymuje. Ahhh no tak strach. Przed bólem i przed wszystkim. Czemu nie da się zniknąć. Na parę dni. Aby wszystko się zmieniło.
Do najbliższych
Jest mi potrzebna pomoc, ale nie kurwa w postaci kolejnych badań, a psychologa. Potrzebuję go. Ale nie przecież lepiej zadręczać mnie przy każdym posiłku, że rzekomo nie jem, żryj to mięso japierdole, nie urośniesz, "po co wydawałem na ciebie tyle pieniędzy", będziesz chory, w twoim wieku to powinieneś wpierdolić 6 kotletów, nie będę jeździł do ciebie do szpitala, masz anoreksję, bulimię, umrzesz (a może to i lepiej... Dla wszystkich). Jak ja kocham, gdy ktoś ciągle powtarza o chorobach psychicznych, a nawet nie zdaje sobie sprawy co to jest C':. Wzajemnie wykańczacie siebie. Kiedy wreszcie będzie upragnione STOP.

Nie, nie mam anoreksji, bulimii i innych chorób związanych z odżywieniem. Ktoś to sobie wymyślił, aby mnie gnębić. Choruję na co innego. Szkoda, że tego nikt nie widzi.


Marzę, aby zniknąć. Na parę chwil, godzin, dni.
S.

22:20

Kryzys

Który to już raz? 50? 100? 200? Już nie liczę, nie ma po co. Znowu przyszła noc i znowu się widzimy. Znowu czuję się hujowo(kocham to słowo). Chce mi się rzygać. Nie mam siły. Chcę się zabić, ale jestem tchórzem i tego nie zrobię. Jest mi niedobrze. Po prostu. Psuję się od środka coraz bardziej. Wszystko mnie przytłacza. Aktualnie nawet mój pokój. Chciałbym wyjść, ale nie mam dokąd. Mam już kurwa dosyć. Po raz 10012983021. Wszystko mnie niszczy. Ciągle się powtarzam. Jestem nikim. Źle się czuję sam ze sobą. Nie potrafię mieć czegokolwiek "w dupie". Każdą rzecz traktuję śmiertelnie poważnie, a wszyscy myślą, że żartuję. To jest zajebiście HUJOWE. Ciekawe ile jeszcze takich postów się pojawi... 100? 50? 2?
S.

23:38

Miłość

Dzisiaj poruszę miłość. Ha! Wreszcie coś nie tylko o mnie, ale o wszystkich.

Dawniej - Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha...Dzisiaj - kraszuje, nie kraszuje, kraszuje, nie kraszuje
Niby nic złego, bo to tylko inne słowo, ale... Czy tak trudno powiedzieć, że się w kimś zakochaliście?
Że on lub ona wam się podoba? Zauważyłem, że istnieje trend na kraszowanie wszystkiego i wszystkich dookoła. Tylko jeśli, coś jest tak bardzo często używane traci jakiekolwiek znaczenie. W sumie to przykre, że w tych czasach miłość robi się nieraz pod publikę. Być może się mylę, ale zachowanie niektórych osób w tej kwestii, w mojej opinii jest lekko "chore".

Nie oceniaj TYLKO po wyglądzie! Nie każdy w wieku 14/15/16 lat był od razu Top modelem/modelką.

Nie znasz z charakteru, nigdy nie gadałeś/łaś, a już mówisz, że to miłość na całe życie? Sorry, ale jakoś ciężko mi w to wierzyć. Szansa na powodzenie w takich przypadkach jest nikła. Prędzej może to doprowadzić do obsesji na temat tej osoby, niż do "bycia razem". Chyba iż drzemie w tobie odwaga i szybko do takiej osóbki zagadasz. To zmienia postać rzeczy.

Nic na siłę. Skoro widzisz, że ktoś cię EWIDENTNIE nie chce, nie przepada za tobą, odzywacie się do siebie rzadziej niż do nauczycieli... STOP! Tutaj również szansa na Happy End jest tyciusieńka, dlatego szybko zatrzymaj tą karuzelę rozczarowań i poświęć czas komuś, komu rzeczywiście możesz się podobać.

Jeśli już udało przebrnąć ci się przez pierwszy etap to gratuluję! Teraz pora na kolejny.

Staraj się! Niezależnie czy jesteś chłopakiem czy dziewczyną angażuj się w związek. Pokaż, że nadal ci zależy. Nie czekaj aż to twoja druga połowa, przejmie inicjatywę, bo możesz się nie doczekać.

Nie daj sobą manipulować! Jeśli ktoś ciągle cię "wykorzystuje", zostaw go. Uwierz, że nie warto dawać kolejne szanse i przedłużać cierpienie, gdyż potem "rozpad" będzie bolał mocniej.

Spędzajcie jak najwięcej czasu ze sobą, ale... Nie do przesady. Jeśli widzisz, że on/ona nie chce dzisiaj wychodzić - odpuść. Jeśli będzie czuć ciągły nacisk z twojej strony w końcu zacznie się tym wszystkim "dusić" (w przenośni oczywiście :d)

Ufaj. To bardzo ważne. W każdej relacji potrzebne jest zaufanie. Trzeba tylko uważać, aby się nie przejechać! Więc, mów o wszystkim stopniowo, aby sprawdzić, czy jego/jej deklaracje pokrywają się z prawdziwymi intencjami.

Bądź sobą! Nie udawaj kogoś kim nie jesteś, bo prawda i tak wyjdzie w końcu na jaw. Lubisz czosnek? Powiedz to, być może okaże się, że on też! (oczywiście to taka przenośnia... ;D (chyba, że serio to lubisz))  Coś cię w nim/niej denerwuje? Zwróć uwagę!

Co sądzę o:

Homosekusualizm - miłość to miłość. Pozwól żyć innym w szczęściu i nie wchodź do ich życia z buciorami. Dla homofobów polecam wikipedię, która uświadomi im, że to nie choroba, zboczenie, czy inne jeszcze zaburzenia. Człowiek się z tym rodzi. Tak samo jak rodzą się heteroseksualni.

Miłość z dużą różnicą wieku - tutaj bywa różnie. Jedni są ze sobą wyłącznie dla "hajsu". Drudzy z prawdziwej miłości. Każdy przypadek powinno się traktować indywidualnie.

Miłość w młodym wieku (10-13) - Tutaj należy postawić sobie pytanie... Czy to na pewno miłość? Czy tylko chęć bycia fajnym, narzucona przez internet.

Uff. To chyba wszystko. I żeby było jasne... Nie każę ci się stosować do moich "rad". Rób jak uważasz, to twoje życie.
PS Liczę na komentarze z waszymi przemyśleniami :)
S.


22:24

Piąbota

Piątek i sobota. 18 i 19 sierpnia. Co się zmieniło od czwartku? Nic, zupełnie nic. Wszystko po staremu. Jestem tak samo zmęczony, choć głowa boli mniej. Przynajmniej wewnątrz, bo na zewnątrz pojawił się guz. Prawie jak w bajkach, tylko w życiu nie znika od razu. Niestety. Ale da się z nim żyć. Moje życie jest tak nudne. brzydkie. beznadziejne, nieciekawe, że szkoda gadać, ale jednak o nim mówię, aby poczuć się lepiej.
 Kraków Live Festival - moje marzenie. Jak zwykle nie spełnione. Zresztą 99% moich marzeń każdy ma w dupie. Ten 1% to laptop, do którego po miesiącach starań w końcu otrzymałem "resztę pieniędzy". Jestem bardzo wdzięczny, ale czy to powód aby przy każdej okazji mi to wypominać? Czy mam rozumieć, że ten laptop był moim ostatnim marzeniem? Bo skoro tak, to nie wiem czy jest sens dalej się "męczyć". Nie mówię, aby od razu spełniano każdą zachciankę. Chcę być tylko wysłuchany i nie pozostawiony z głupią odpowiedzią... ,,Masz pasty do zębów po 10zł, ciesz się, inni nie mają nawet tyle"... I tak jest od zawsze.
Wattpad. Założyłem go wczoraj. Po co? Nie mam pojęcia. Nikt go nie będzie czytał, a ja nie będę tam pisał, chyba, że wszyscy ludzie dookoła mnie znikną. Nie na zawsze oczywiście, ale chociażby na 30 min. Chcę spokoju, bo póki co żyję w ciągłym stresie. Zaraz do tego wszystkiego dojdzie szkoła. Super.
 Jestem tutaj strasznie pesymistyczny. Jeśli ktoś to wszystko czyta, podziwiam. Żałuję, że nikt nie pisze komentarzy. Ej, potrafię czuć się samotnie.
S.

22:03

Słabość

Jestem słaby. Boję się, że nie dam rady. Skończę tak jak nie chciałbym skończyć. Wymagam od życia za wiele. Dni przelatują mi przez palce. Nic się nie zmienia. A ja potrzebuję zmian. Ludzie tak szybko mnie demotywują. Wystarczy jedno złe słowo. a ja nie mam siły na cały dzień. Każda kłótnia zabija moją kreatywność. Coraz trudniej jest rodzić się jej na nowo. Pewnego dnia umrze na zawsze. I wtedy spełnią się moje koszmary... Umrę zapomniany na zawsze... A może chcę tak skończyć? Potrzebuję pomocy. Nikt nie potrafi mi jej udzielić, choć się starają. Ból staje się większy, a ja coraz słabszy. Pozwoliłem, aby strach mnie opanował. Zamieszkał we mnie już na dobre. Tracę. Nadzieję. Szczęście. Uśmiech. W końcu stracę wszystko i zostaną tylko kości.
S.

23:19

Głowa

Aktualnie leżę na łóżku. Nie mogę się podnieść. Czuję jak wiruje świat. Ledwo patrzę na oczy. Pomocy. A zapowiadał się dzień bez problemów...

12:08

Tosty

Tosty
Dzisiaj jest dobry dzień! Tosty, kawa, książka... Czego chcieć więcej. Mam nadzieję, że to będzie doba bez "ataku" moich wewnętrznych "przyjaciół". Mam nadzieję. (Jeśli narobiłem komuś smaka... Przepraszam!)
S.

22:39

Sumienie

Cholerne wyrzuty sumienia. Cokolwiek bym nie zrobił, zawsze wracają. A wraz z nimi strach i ból. Mam wrażenie, że "wżarły" mi się do głowy i czerpią z niej resztki szczęścia. Nienawidzę ich, ale wiem zarazem, że są potrzebne. Bez nich nie przepraszalibyśmy. Najbardziej zabolało mnie to, gdy przyjaciółka, która dobrze wie jak się czuję napisała: ,,To dobrze, że się przejmujesz"Ale ile można. To naprawdę wyniszcza. Przepraszam za każdą najmniejszą rzecz, która komuś się nie spodoba. Przykład? 10 min temu napisałem koleżance, że zmarnowała "potencjał" zdjęcia, które wstawiła  na Instagram. Wysłałem jej moją przeróbkę. Nie spodobała się. Rozmowa ciągnęła się dalej aż w końcu napisała, że powinienem uważać na to co mówię. W końcu odpisałem jej tymi słowami: ,,No dobra przepraszam, mam wyrzuty sumienia,jestem zjebany wiem, powinienem się zabić najlepiej" Nie wiem czy to ja jestem faktycznie tym "złym", czy po prostu otaczam się  takimi ludźmi. Jestem ciekawy jak długo dam radę wytrzymać z moimi "przyjaciółmi" w głowie. Tak na marginesie... Chciałbym aby ktoś kiedyś przeprosił mnie...
Od 2 tygodni idę do apteki po "lek"... Może w końcu mi się uda, bo "czasami" naprawdę go potrzebuję.
Dzisiaj było fajnie. Aż do teraz. Bo znowu podupadam. A tym samym zaprzeczam mojej ostatniej teorii, że w nocy czuję się świetnie. To wszystko zależy od ludzi. Niestety.
Dobranoc.
S.

12:19

Bajki

,,Mija czas. Płynie czas. Czas pogania stale nas" - Tak śpiewał zespół Alibabki w filmie z 1977 roku pt.  ,,Wielka Podróż Bolka i Lolka"
Jeszcze nie tak dawno oglądałem bajki, stare, dobre poczciwe bajki takie jak Smerfy, Gumisie, Tabalugę, Muminki.... Mógłbym wymieniać poszczególne tytuły godzinami. Każda z tych animacji zakorzeniła się w jakiś sposób w mojej głowie. Być może wpłynęła na mój sposób postrzegania, a z drugiej strony mogłabyć tylko pożeraczem czasu. W każdym bądź razie BYŁA. Poświęciłem jej SWÓJ czas. To prawda nie miałem za dużo do roboty jako przedszkolak, ale w dzisiejszych czasach dzieci bardziej zamożnych ludzi zamiast rozwijać swoją wyobraźnię, kształtować ZDROWY sposób myślenia od najmłodszych lat uczą się rywalizacji. ,,Ile umiesz już języków", ,,Ja potrafię mnożyć, a ty?". Założę się, że w szkołach prywatnych jak i niektórych publicznych takie teksty są na porządku dziennym. Rywalizacja. O to chodzi w dzisiejszym świecie. Nawet pomiędzy dziećmi, które czasami przekrzykują się jak w sejmie. Czas mija. I to cholernie szybko. Wręcz zajebiście szybko. Jeśli jakimś cudem czyta to młoda mama lub tata... Proszę... Puść swojemu dziecku bajkę, mądra bajkę, usiądź z nim przed telewizorem i obejrzyj ją razem z pociechą. Tylko nie mów, że nie chcesz! Bo jeśli tak jest to znaczy, że jesteś za stary na dzieci.
Tylko ola Boga! (zawsze chciałem tak napisać hahaha) Zachowaj umiar. Z bajkami nie można przesadzać. Są jak narkotyki. Im więcej ich oglądasz tymbardziej i częściej ich pragniesz. Trochę to chore, ale tak było w moim przypadku. A no i oczywiście, czytanie książek jest lepszym niż telewizja sposobem spędzania wolnego czasu, ale o tym kiedy indziej.
Czym są mądre animacje? To bajki z morałem, niezawierające przemocy, ale jednocześnie przyciągające młodych widzów. Podziwiam ludzi którzy je tworzą i moim marzeniem jest spotkać chociaż jednego z nich.
Na koniec polecę kilka ciekawych (moim zdaniem) tytułów :D:
1. W głowie się nie mieści - jedna z najlepszych animacji ostatnich lat. Pomysłowa, angażująca. Dziecko, dzięki niej może zupełnie inaczej zacząć postrzegać świat. ,,Jestem zdenerwowana, może to czas aby radość przejąła stery" Kombinacji jest mnóstwo. Świetny film zarówno dla młodych jak i starszych widzów.
2. Stare, nadal śmieszne Smerfy
3. Tabaluga - polecam z sentymentu :D
4. Scooby Doo - dla trochę starszych z racji potworów
5. Franklin - przez wielu wyśmiewanych, obiekt memów, ale bawi i uczy i to jest najważniejsze
6. Klasyki klasyków: Pinokio, Śpiąca królowna, Piękna i bestia, Brzydkie kaczątko, Calineczka, Piotruś Pan
7. Wall-E cudowna oscarowa animacja, dla starszych ( ok 7 lat )
8. Mój Brat Niedźwiedź - co tu dużo mówic... Wspaniała animacja
9. Kubuś Puchatek ❤
10. Zaczarowany ołówek
11. Troskliwe misie
Czekam na komentarze z tutułami waszych ulubionych bajek c:
S.

08:55

Swish swish kisz

Swish swish kisz

06:03

Dni i noce

Nie wszystko jest takim jakim się wydaje. 
Zawsze wolałem dnie, ale ostatnio razem z kilkoma innymi rzeczami i to uległo zmianie. Gdy nadchodzi noc czuję ulgę. Odchodzą wszystkie problemy, zmartwienia. Nocą zmieniam się. Jestem odważny, nie boję się mówić co myślę, zaczynam kochać świat. Być może jestem nietoperzem lub mam coś z chomika, ale to nie ma większego znaczenia. O tej porze żyję.
Cierpię na zjawisko "dziennego kaca". Cały dzień mogę nic nie robić. Leżę i użalam się nad moim beznadziejnym(przepraszam, zajebistym) życiem. Koło 18.00 przychodzi chwila załamania, po której wreszcie puka do mnie upragniona radość. Jest to niestety niezbyt wygodne, dla osób mających ze mną do czynienia na co dzień, ale cuż zrobię taki już mój urok.
Dzisiejszy dzień był chujowy, co tu dużo mówić. Pobudka, bez możliwości zajrzenia do świata internetu zwiastuje niezbyt urodzajny dzień i tak też było. Bez słowa przeleżałem kilka dobrych godzin, aż w końcu doszedłem do wniosku, że jeśli nie ja wyciągnę rękę na zgodę to kto? No i próbowałem z mizernym skutkiem, gdyż podać komuś rękę, kto uważa się za niewinnego jest cholernie trudno. Godziny mijały, a ja nadal nie miałem siły wstać z łóżka. Na całe szczęście udało mi się odzyskać komputer oraz telefon i napisać "poradnik" Jak nie zostać gównem - polecam serdecznie. Tak właśnie minął mi dzień. Bez wychodzenia. Bez większego poruszania się. Bez życia. Ale jest postęp, bo liczę, że jutro będzie lepsze.
S.

22:48

Jak nie stac sie gównem

Super post, super człowieka, o super temacie. Nie. Ja, na skraju wykończenia mam radzić innym jak nie stać się gównem? W sumie co innego mi pozostało... I tak nikt nie czyta tego bloga. Może to i lepiej. Ale nie ważne, bo zaraz ci co nie czytają zaczną zarzucać mi, że robię to dla "sławy". A więc...
Po pierwsze: Miej w dupie opinię innych. Nie przejmuj się hejterami i innymi dupkami. Rób to co kochasz. Chyba że nic nie kochasz... Po prostu rób to na co masz ochotę. Lody? Idź do sklepu i kup sobie. Nigdy, ale to przenigdy nie wolno ci pomyśleć: ,,Zrobię to później"
Po drugie: Wyjdź do ludzi. Nawet do tych którzy cię nienawidzą. Pokaż, że nie mają nic do gadania i nie udało im się ciebie zgnoić. Jeśli kiedykolwiek zaczniesz się kogoś bać, nie zatrzymuj tego dla siebie. Powiedz to.... Chociażby do misia. A jeżeli nie do niego to wyhoduj sobie kaktusa i mów do niego jak do człowieka.
Po trzecie: Płacz, płacz i jeszcze raz płacz. Ze szczęścia, ze smutku, z miłości, z każdego powodu. To zawsze lepsza opcja niż cięcie.
Po czwarte: Kochaj życie. Nawet jeśli jest bardzo beznadziejne. Zdaje się być całkowicie do dupy. Mow TO głośno: ,,Kocham swoje zajebiste życie" ,,Nikt nie ma lepszego odemnie"
Po piąte: Jeśli masz problemy w szkole, w pracy pomyśl, że ten etap twojego życia się kiedyś skończy raz na zawsze. Juz nigdy tam nie wrócisz. Już nigdy więcej to miejsce nie sprawi ci bólu.
Po szóste: Jest ci źle? Idź do tego, tak wyśmiewanego i uważanego za szczyt szczytów psychologa. Niech mówią o tobie wariat, psychopata lub co tam jeszcze te Sebixy nie wymyślą. Wiem. Rodzice. Powiedz im o tym, a jezeli oni ci nie pomogą weź sprawy w swoje ręce. Zadzwoń.
Po siódme: Jeśli choć raz pomyślałeś o samobójstwie... Pomyślisz znowu. Spokojnie. Możesz być pewien, że zaraziles się już choroba XXI wieku.
Teraz tylko od ciebie zależy kto wygra.
Po ósme: Myślę, że skoro ciągle to czytasz masz jakiś problem lub bardzo ci się nudzi, ale nie zależnie od tego, z której opcji jesteś wyjdź z internetu. Nie marnuj 100% swojego czasu na YT, FB, SNAPA, INSTA, MESA, TWITTERA I INNYCH PIERDOL. Wiem, że to wspaniała rozrywka, ale k*rwa nie można ciągle siedzieć w necie. Wyjdź. Chociażby na plac zabaw. Huśtawka czeka na samotnego człowieka.
Po dziewiąte: Ciesz się małymi rzeczami, nawet jeżeli nie do końca ci się podobają. Wiem, że to chore, ale jeśli 1,2,3 recz przestanie cię cieszyć reszta też wkrótce przestanie, a więc reaguj szybko ;)
Po dziesiąte: Bądź sobą. Nie daj wmówić sobie, że jesteś dziwny i musisz się zmienić. No chyba, że ćpasz, pijesz, palisz, tniesz się. Wtedy niestety zmiana jest konieczna chyba, że chcesz skończyć tam gdzie kończą wszyscy.
Koniec. Koniec moich jakże wspaniałych porad. Może komuś się przydadzą. Może nie. Powiem wam jeszcze jedno. NIGDY NIE POPEŁNIAJCIE TYCH BŁĘDÓW KTÓRE JA POPEŁNIŁEM^.
S.

14:09

Smierc duszy


Ten dzień to totalna katastrofa. Nie mam  siły żyć i mówię to otwarcie. Może to moja wina?

„Umarłem"
Obecny ciałem
Martwy duszą
Sam sobie winny
Pełni katuszom
Żyć już nie potrafię
Jestem utrapieniem
Świadom jestem, że
Już nic nie zmienię
Ciągle jedna myśl
nie daję mi spokoju
Na zewnątrz szczęśliwy
Wewnątrz po uboju
Odczucie pustki
Wciąż mi nie mija
Obecny jest ktoś
Kto mnie zabija
Smutek, cierpienie
Ból i trwoga
Zabiorą mnie w końcu
Do mego Boga
I choć są koło  mnie ludzie
życia warci
Są też inni bardziej zaparci
Straciłem przez nich nadzieję
Radość ze mnie uciekła
Moje serce zamarzło
Ciało poszło do piekła
Chcę tylko powiedzieć
„Nic już nie znaczę”
Dlatego pozwólcie
Że już nigdy nie zapłaczę.
S.


14:07

Fotopasja

Nie będzie to kolejny blog o pasjach
Ale chciałbym abyście wiedzieli co lubię
Wtedy łatwiej jest kogoś zrozumieć
Ten post jest o zdjęciach
Kocham to uczucie, kiedy wiem, że zaraz zrobię zdjęcie
Kocham kiedy mogę do niego wracać
Kocham kiedy dzielę się nim z innymi
Uwielbiam zdjęcia
Moje, Wasze, wszystkie
Wyrażają uczucia
lub
pokazują koty
Prawdziwa fotografia nie musi być wyjaśniana, ani nie może być zawarta w słowach ~~~Ansel Adams
Mój instagram: 
https://www.instagram.com/nocelebrityboy/



03:07

Zdjecie

Zdjecie
Powinienem ująć to w poście o fotografii... A nie czekaj! To mój blog i będę robił na nim co tylko chcę! Przynajmniej tu! 
Za każdym zdjęciem kryją się emocje, przeżycia i inne duperele. Mam jedno, które jest dla mnie szczególnie wyjątkowe i widzicie je poniżej. Tak, to ja. Postrzelony. Choć tak naprawdę to pozostałości po BlackMask(nie polecam, nie pomaga wcale) dla mnie to rany po pociskach. Byłoby ich znacznie więcej, ale niektóre z nich wyparłem z pamięci. Inaczej nie pisałbym już tego posta. Kiedyś trzeba zapomnieć. Lecz niektórych rzeczy się po prostu nie da i strasznie nad tym ubolewam. Właściwie ten post mógłby nie powstać, bo co kogo obchodzi  co znaczy moje zdjęcie profilowe ma Facebook'u. Ten wpis to apel. Abyście czasami głębiej zastanowili się nad tym co czują osoby obok was. Bo być może, hipotetycznie, prawdopodobnie dają wam małe sygnały, że w ich życiu nie wszystko jest idealne.
S.

13:03

Radosc

Zrobiło się depresyjnie
Już dawno
Radość próbuje się przebić
Ale to łzy ją pokonują
Myśli strzelają
Małpy napadają
Serce zamyka
Wszyscy ją niszczą
A ja?
Patrzę na to i pozwalam, aby umarła na zawsze
S.

12:51

Wyspa

Wyspa
Kim tak właściwie jestem?
Człowiekiem?
Nie.
Jestem wrakiem człowieka.
Wyrzuconym na bezludną wyspę.
Z małpami, które rozkradają mnie powoli, a ja nie mogę nic zrobić.
Jedyne co mnie cieszy to wiatr i muszle
które szepczą do mnie wieczorami.
Chciałbym, aby zawsze były blisko.
Ale nie mogą.
Bo dzielą nas
małpy.

S.


12:39

Ulga

Ulga
Najgorzej jest zacząć. Potem już idzie z górki. Przynajmniej tak zawsze było.
Wiem, że nie jesteś tu po to, aby czytać o moich problemach.
Wiem, że masz wiele własnych.
Ale może jestem ci w stanie pomóc?
A jeśli ty pomożesz mi?
A może nie...
Czasami jednak warto
Pomagać. 

S.

12:13

Najgorszy start



Forma terapii?
Rodzaj "fejmu"?
Odmiana dziennika?
Oczekiwanie na pomoc?
Zbyt wiele wolnego czasu?
A może ktoś cię do tego zmusza?
Nie wiesz po co to robisz?
Czemu tutaj wciąż jesteś?
Dlaczego to czytasz?
Po co piszesz?
Jak i tak
Umrzesz
S.

Copyright © 2016 Takie tam , Blogger