19:00

Królewna Kamila ,,Przyjęcie" - opowiadanie dla dzieci

Postanowiłem napisać takie opowiadanie dla dzieci :D

Dawno, dawno temu... Kucharka Kamila postanowiła urządzić imprezę. Wpierw rozesłała do
wszystkich księżniczek i książąt zaproszenia, w których zawarła, że jedzenie będzie głównym punktem programu. Obiecywała eliksiry poprawiające wygląd skóry, pyszne Burgery odchudzające oraz frytki mające moc odmładzania i wiele innych smakołyków. Wszyscy goście bez wahania potwierdzili swe przybycie, a Kamila wnet zabrała się do przygotowania kulinarnej uczty. Najpierw ze swojego magicznego ogródka zebrała wyjątkowo niesforne gadające ziemniaki. Co chwilę miały coś do powiedzenia. A to jeden skarżył się na gładkość swej skórki a kolejny znowuż na wielkość główki. Kamila była jednak w stanie znieść zrzędzenie, bo wiedziała, że ich smak jest w stanie wynagrodzić wszystko. Kolejnym punktem były delikatne pomidory. Które okazały się tak delikatne, że królowa musiała kłaść je na poduszkach aby nic im się nie stało. Ostatnim brakującym składnikiem w jej spiżarni był sok z płatków kwiatu mchewki. Jedyny taki mieścił się właśnie w królewskim ogrodzie. I jeśli chciało się oberwać płatki tej rośliny trzeba było się wcześniej nieźle natrudzić. Kwiat ten bowiem, dawał zerwać swoje płatki tylko tym którzy wcześniej odpowiednio go skomplementowali. Zanim Kamila dostąpiła tego zaszczytu spędziła kilkadziesiąt minut na wywyższaniu rośliny, która dała się w końcu ubłagać. Królowa wróciła wreszcie do swojej kuchni zwieńczyć parę dzieł. Czasu zostało niewiele, a rzeczy do zrobienia mnóstwo, dlatego jej wysokość zakasała rękawy i wzięła się do pracy. Ale zaraz... Gdzie są wszystkie noże!? Władczyni zapomniała, że oddała je swojemu wiernemu słudze, a że nieczęsto urządzała imprezy do tej pory brak tego przedmiotu jakoś specjalnie nie przykuł jej uwagi, gdyż sama posługuje się wyłącznie łyżką i widelcem. Na szczęście Kamila miała głowę pełną pomysłów. Czym prędzej udała się do zbrojowni i wzięła z niej miecz. Może nie było to za wygodne rozwiązanie, ale los nie pozostawił jej wyboru. Ciach, ciach, ciach rosła kupka posiekanych rzeczy. Wszystko szło dobrze do czasu, gdy królowa nie zabrała się za pomidory. Zapomniała o ich właściwościach przez co jej twarz i włosy zdobił właśnie czerwono-krwisty sok. ,,O nie! Co ja teraz zrobię" - pomyślała jej wysokość. Sytuacja nie była za ciekawa, ale i z tych okoliczności Kamila potrafiła wybrnąć. Wymyśliła, że będzie to część wieczornej charakteryzacji inspirowanej tym właśnie warzywo-owocem. Resztę pomidorów władczyni pokroiła z niezwykłą gracją oraz roztropnością, dzięki czemu kolejny taki incydent nie miał już miejsca. Przyszedł czas na składanie poszczególnych dań. Na pierwszy ogień burgery odchudzające. Bułkę - chrupkę należy jednak wcześniej odpowiednio przypiec. Królowa kierując się więc pradawnym przepisem nastawiła piekarnik na 60° i włożyła pieczywo do środka, zabierając się jednocześnie za kolejne danie. Upichcić frytki odmładzające to również nie lada sztuka i Kamila wiedziała o tym znakomicie, dzięki czemu do tej potrawy podeszła nadzywczaj poważnie. W swej kuchni nie posiadała jednak stawu z olejem, przez co była zmuszona użyć bardzo głębokiej patelni. Następnie wyjęła samootwierajacy się olej z pestek malin i położyła go na blacie, po czym obróciła się w stronę frytek aby je ponownie przeliczyć oraz przyprawić. Królewna przez moment myślała chyba, że sieje swoje rośliny, ponieważ frytki z żółtych stały się teraz purpurowe. Było to spowodowane przyprawą o wdzięcznej nazwie buryka. W tym samym czasie olej postanowił rozszczelnić swój kurek! Pech chciał, że zasmucona wysokość chwilę po tym obróciła się niezdarnie, co spowodowało, że olej przewrócił się i rozlał w sporej ilości na podłogę. Szczęście w nieszczęściu, bo zostało go wystarczająco do przyrządzenia frytek. Teraz wszystko poszło bez większych problemów, dzięki czemu frytki, parę chwil później leżały błyszcząc się na talerzu. Czasu było coraz mniej, przez co królowa była zmuszona zrezygnować z reszty delicji na rzecz eliksiru skórnego, który gwarantował iż po jego zażyciu ze skóry znikną wszelkie niedoskonałości. Kamila wiedziała, że to po za burgerami jej ostatnia deska ratunku. A właśnie! Burgery! To chyba pora aby wyciągnąć bułki-chrupki. Ale co to? Jej wysokość spoglądając w stronę piekarnika zobaczyła ulatującą z niego chmurę dymu. Prędko podbiegła do urządzania i wyłączyła je patrząc z politowaniem na niedoszłe burgery. ,,Co mogło pójść nie tak.." - mówiła do siebie, aż nagle spostrzegła, że 60° na które rzekomo nastawiła piekarnik to tak naprawdę 90°! ,,Ładnie to tak się odwracać?!" - powiedziała do 9 udającej 6. Zrezygnowana i z okopconą twarzą doczłapała się do stanowiska, gdzie czekał na nią przepis związany z eliksirami. Spojrzała na niego jak na najtrudniejszego przeciwnika na całym świecie. Zmarszczyła brwi i zabrała się do pracy. Błyskawicznie ustawiła kilkanaście srebrnych czar. Dokładnie tak jak w przepisie przygotowała resztę składników, którymi były m.in. smocza jagoda, płatki mchewki a także wodospadowa woda. Chyba wreszcie jej się udało! Wszystko zdawało się być perfekcyjne przynajmniej do czasu aż po raz ostatni nie zerknęła do przepisu, w którym teraz dojrzała napis: „Uwaga! Wszystko należy łączyć w odwrotnej kolejności”. „Dobra jakoś będzie, to tylko zła kolejność” – myślała. W tym samym momencie do jej uszu dobiegł dźwięk dzwonka. „Momencik, już otwieram” – mówiła nie będąc wcale gotową. W tamtej chwili wygląd nie miał dla niej żadnego znaczenia. Chciała tylko położyć na stole talerze. A więc wzięła zastawę i… Wywróciła się z hukiem, przez znajdującą się na podłodze plamę z oleju. Goście nie zwracając uwagi na dobre maniery, usłyszawszy niepokojący dźwięk weszli do zamku, w którym teraz było słychać ciche szlochanie. Zaproszeni szybko dotarli do kuchni i znaleźli w niej zapłakaną, brudną i siedzącą na podłodze Kamilę. Ta spojrzała na nich przeszklonymi oczyma i powiedziała:
- Jestem do niczego. Nawet nie potrafię urządzić przyjęcia.
- Kochanie! Jesteś Cudowna! Wszyscy widzimy ile włożyłaś serca, aby przygotować tą kolację – odezwała się jedna z gości, a reszta pokiwała głową – a to, że się nie udało nie ma dla nas znaczenia – dodała po chwili.
- Eee tam! To jest wspaniałe, tylko trochę zbyt buraczane… – krzyknął niespodziewanie książe przegryzając frytkę.
W tej samej chwili królewna uśmiechnęła się pierwszy raz od dłuższego czasu.

S.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Takie tam , Blogger