22:39

Sumienie

Cholerne wyrzuty sumienia. Cokolwiek bym nie zrobił, zawsze wracają. A wraz z nimi strach i ból. Mam wrażenie, że "wżarły" mi się do głowy i czerpią z niej resztki szczęścia. Nienawidzę ich, ale wiem zarazem, że są potrzebne. Bez nich nie przepraszalibyśmy. Najbardziej zabolało mnie to, gdy przyjaciółka, która dobrze wie jak się czuję napisała: ,,To dobrze, że się przejmujesz"Ale ile można. To naprawdę wyniszcza. Przepraszam za każdą najmniejszą rzecz, która komuś się nie spodoba. Przykład? 10 min temu napisałem koleżance, że zmarnowała "potencjał" zdjęcia, które wstawiła  na Instagram. Wysłałem jej moją przeróbkę. Nie spodobała się. Rozmowa ciągnęła się dalej aż w końcu napisała, że powinienem uważać na to co mówię. W końcu odpisałem jej tymi słowami: ,,No dobra przepraszam, mam wyrzuty sumienia,jestem zjebany wiem, powinienem się zabić najlepiej" Nie wiem czy to ja jestem faktycznie tym "złym", czy po prostu otaczam się  takimi ludźmi. Jestem ciekawy jak długo dam radę wytrzymać z moimi "przyjaciółmi" w głowie. Tak na marginesie... Chciałbym aby ktoś kiedyś przeprosił mnie...
Od 2 tygodni idę do apteki po "lek"... Może w końcu mi się uda, bo "czasami" naprawdę go potrzebuję.
Dzisiaj było fajnie. Aż do teraz. Bo znowu podupadam. A tym samym zaprzeczam mojej ostatniej teorii, że w nocy czuję się świetnie. To wszystko zależy od ludzi. Niestety.
Dobranoc.
S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Takie tam , Blogger